"Gone: Zniknęli. Faza pierwsza - Niepokój" Michael Grant
Nastolatki. Uczniowie. Niemowlęta. Nie ma nikogo oprócz nich.
Telefony i Internet przestają działać. Nie ma telewizji. Nikt nie wie, co się
stało, a pomoc nie nadchodzi. Najgorsze jest jednak to, że całe miasto i obszar
wokół niego otacza przezroczysta kopuła, przez którą nie da się przejść.
Główny bohater książki Michaela Granta jest 14-letni chłopak
– Sam Temple. Podobnie jak duża część mieszkańców Perdido Beach i szkoły z nim
sąsiadującej posiada niezwykłą moc. Razem z przyjaciółmi próbuje rozwiązać
zagadkę tajemniczego okręgu, który nazywają ETAP’em. Odkrywają, że jego centrum
stanowi elektrownia, w której doszło do wycieku promieniotwórczych substancji,
zatrzymanego przez nic nieświadomego pięciolatka. Jednocześnie Sam przygotowuje
się do walki ze swoim bratem bliźniakiem, który chce przejąć władzę nad
miastem. Chłopak musi się spieszyć, gdyż w dniu swoich piętnastych
urodzin…zniknie.
Powieść Granta bardzo mi się podobała. Z każdą stroną
wzrastało napięcie i po prostu nie było można się od niej oderwać, a to
niemałych rozmiarów cegiełka. Według mnie to fascynujące patrzeć na świat, w
którym nie ma dorosłych, a dzieci muszą nauczyć się funkcjonować same.
Spodobała mi się też postać Astrid – najlepszej przyjaciółki Sama i jej
podobieństwo do Hermiony Granger z słynnej serii „Harry Potter”, której
recenzja pojawi się już niedługo. Do przeczytania tej książki przekonała mnie
opinia Stephena Kinga – znanego pisarza. Mówi on o powieści: „Niezwykła,
trzymająca w napięciu historia. Naprawdę kocham tę książkę!”
Podsumowując książka „Gone: Zniknęli. Faza pierwsza –
Niepokój” była ciekawą i fascynującą książką. Polecam każdemu jej przeczytanie.
Ilość stron: 527
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz